Najczęściej zadawane pytania (229) Ortografia (592) Interpunkcja (198) Wymowa (69) Znaczenie (264) Etymologia (306) Historia języka (26) Składnia (336) Słowotwórstwo (139) Odmiana (333) Frazeologia (133) Poprawność komunikacyjna (190) Nazwy własne (439) Wyrazy obce (90) Grzeczność językowa (41) Różne (164) Wszystkie tematy (3320)
w:
Uwaga! Można wybrać dział!
Interpunkcja2015-06-21
Czy w tak pisanej nazwie własnej: WYDZIAŁ OGRODNICTWA BIOTECHNOLOGII I ARCHITEKTURY KRAJOBRAZU (wszystkie litery wielkie) pomiędzy wyrazem OGRODNICTWA, a wyrazem BIOTECHNOLOGII powinien być wpisany przecinek?
Tak, w nazwach rozwiniętych instytucji, uczelni i innych tego typu placówek umieszczamy przecinek, jeśli to konieczne, bo ma od oddzielać równorzędne człony nazwy, np. Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii, Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, Instytut Neofilologii, Komunikacji Społecznej i Europeistyki, Zespół Szkół Mechanicznych, Elektrycznych i Elektronicznych, Zakład Chemii Nieorganicznej, Metaloorganicznej i Katalizy. Oczywiście w skrótowcach utworzonych od tego typu nazw przecinki owe się pomija: MOŚZNiL, WMFiCh, MTBiGM, INKSiE, ZSMEiE, ZChNMiK.
Każdy człon tego typu nazw własnych – oprócz spójników i przyimków – piszemy wielką literą: Wydział Ogrodnictwa Biotechnologii i Architektury Krajobrazu, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Związek Bojowników o Wolność i Demokrację, Związek Polaków w Niemczech.
Katarzyna Wyrwas
Słowotwórstwo2015-06-17
Mówimy okulary słoneczne czy przeciwsłoneczne, płaszcz deszczowy czy przeciwdeszczowy?
W użyciu są obie nazwy okularów i płaszczy, ale nazwy okulary przeciwsłoneczne i płaszcz przeciwdeszczowy są prawie 2 razy częstsze. W obu przypadkach nazwy rozpoczynające się od przeciw- są precyzyjniejsze, choć nieco dłuższe i może dlatego ludzie je skracają. Nazwy okulary słoneczne i płaszcz deszczowy są także używane zapewne pod wpływem anglosaskich form sunglasses i raincoat, w których nie wyraża się wprost znaczenia ‘przeciw czemuś’. Język zmienia się, aby zaspokoić potrzeby społeczeństwa, które nim mówi, a jedną z sił napędowych rozwoju języka jest tendencja do ekonomii, do skrótu. Dlatego też mimo że określenia okulary słoneczne i płaszcz deszczowy wydają się obecnie wielu osobom nie do końca poprawne, bo mniej precyzyjne, za jakiś czas mogą okazać się w pełni akceptowane, a może nawet pozostaną jedynymi będącymi w użyciu…
Grzeczność językowa2015-06-17
Uprzejmie proszę o poradę, jak poprawnie zatytułować list do prezydenta elekta?
Grzeczność polega czasem na tym, że nie jest się precyzyjnym, lecz że podnosi się rangę osoby, do której się zwraca, np. do doktora habilitowanego grzecznie jest mówić panie profesorze. Do osób, które jakieś urzędy piastowały w przeszłości, także zwracamy się nadal panie prezydencie czy panie premierze. W „Uniwersalnym słowniku języka polskiego PWN” pod red. S. Dubisza czytamy, że elektem (od łacińskiego electus ‘wybrany’) w języku urzędowym nazywa się osobę nowo obraną na wysokie stanowisko lub urząd do momentu zaprzysiężenia. Określenie prezydent elekt ma zatem charakter niejako techniczny, jest to nazwa stanu przejściowego trwającego od momentu ogłoszenia wyników wyborów przez Państwową Komisje Wyborczą aż do czasu złożenia przez elekta przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym, co oznacza formalne objęcie urzędu prezydenta. Nie wiem, jak sprawa wygląda w świetle prawa, ale nie o to przecież chyba idzie w pytaniu. Pomimo że nie było jeszcze formalnego przejęcia urzędu przez nowo wybranego prezydenta, grzecznie będzie zastosować zwrot Szanowny Panie Prezydencie.

Poprawność komunikacyjna2015-06-17
W umowie o staż wakacyjny dotyczący Pani, która forma jest poprawna?
1. Stażysta oświadcza, iż jest studentem magisterskich studiów uzupełniających.
2. Stażysta oświadcza, iż jest studentką magisterskich studiów uzupełniających.
3. Stażystka oświadcza, iż jest studentką magisterskich studiów uzupełniających.
Wersja 1. odnosi się do mężczyzny (stażysta jest studentem), wersja 2. nie oddaje (być może?) stanu rzeczywistego (stażysta jest studentką?). Nie ma powodu – nawet w oficjalnym dokumencie, jakim jest umowa – by nie stosować form żeńskich w odniesieniu do kobiety, zwłaszcza jeśli mamy wybór, bo sami redagujemy tekst. Rzeczowniki studentka i stażystka nie należą do języka potocznego i są neutralne stylistycznie, jak lekarka, malarka, nauczycielka. A zatem: Stażystka oświadcza, iż jest studentką magisterskich studiów uzupełniających.
Słowotwórstwo2015-06-16
W swojej pracy zawodowej wykonuję część pomiarów w przestrzeni reaktora chemicznego znajdującej się pod lub nad złożem (warstwą) materiału sypkiego, w którym prowadzony jest proces chemiczny. Czy dopuszczalne jest użycie zwrotu przestrzeń podzłożowa (nadzłożowa) na określenie miejsca wykonywania pomiaru (np. pobierania próbek)?
Formy utworzone w ten sam sposób – czyli pochodzące od wyrażeń przyimkowych – są częste w polszczyźnie (por. przeciwbólowy, przeciwpożarowy, podokienny, podziemny, przydomowy, nadrzeczny, nadbrzeżny, międzywojenny, nagrobny itd.). Wiele z nich z powodzeniem funkcjonuje jako terminy różnych dziedzin nauki, jak choćby termin językoznawczy: przyczasownikowy. Przymiotnik podzłożowy znalazłam jako termin używany w górnictwie na stronie z Leksykonem górniczym (http://old.teberia.pl/encyklopedia.php?a=ArtShow&ArtId=8850): otwór podzłożowyodkr. 1) otwór odwadniający warstwy skalne zalegające pod złożem kopaliny; 2) otwór pomocniczy małośrednicowy, przeznaczony do obserwacji poziomów wodonośnych występujących pod złożem kopaliny. Termin ten znajduje się także w raporcie Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej (http://www.iaea.org/inis/collection/NCLCollectionStore/_Public/33/035/33035582.pdf). Przymiotnik nadzłożowy również należy do terminów technicznych (zob. np. https://suw.biblos.pk.edu.pl/resources/i1/i2/i3/i4/i5/r12345/KowarskaB_OczyszczanieZuzytego.pdf).
Nazwy własne (pisownia i odmiana)2015-06-16
Proszę o podpowiedź, jak pisać nazwę dzielnicy miasta – z łącznikiem czy bez łącznika? Chodzi o nazwy miejscowe Karwina-Frysztat, Karwina-Darków, Karwina-Kopalnie...
Nazwy miejscowe złożone z dwóch lub więcej członów, które wspólnie identyfikują jednostkę administracyjną lub/i geograficzną (czyli miejscowość lub jej część, np. dzielnicę), piszemy z łącznikiem zgodnie z regułą 184 opublikowaną po raz pierwszy w wydaniu 2. „Wielkiego słownika ortograficznego PWN” pod red. E. Polańskiego (Warszawa 2006; zob. także w następnych wydaniach tego słownika). Zasada ta obejmuje zarówno złożone nazwy miejscowości, jak Bielsko-Biała, Skarżysko-Kamienna, Czechowice-Dziedzice, Iwonicz-Zdrój, Rabka-Zdrój, Busko-Zdrój, Krynica-Zdrój, Kędzierzyn-Koźle, Golub-Dobrzyń, jak i nazwy miejscowości wraz z nazwami dzielnic, np. Bielsko-Biała-Lipnik, Warszawa-Okęcie, Warszawa-Praga-Północ, Warszawa-Śródmieście, Katowice-Szopienice, Katowice-Dąb, Kraków-Płaszów, Wrocław-Krzyki itp.
Etymologia2015-06-14
Jaka jest etymologia słowa góra?
Rzeczownik góra jest znany w polszczyźnie od XV wieku. Jest to wyraz ogólnosłowiański biorący początek od prasłowiańskiego słowa *gora ‘wzniesienie, góra’, oznaczające też wtórnie ‘zbocze wzniesienia porośnięte lasem; las’. Słowo to jest pokrewne z innymi formami: litewską girià i łotewską dziŗa ‘las’, a także staroindyjską giríḥ ‘wzgórze, wyżyna’, awestyjską gairiš ‘góra, pasmo górskie’ i albańską gur ‘skała’. Wszystkie wymienione nazwy pochodzą od praindoeuropejskiego rdzenia *gṷer-, który oznaczał zarówno górę, jak i las, a różne języki indoeuropejskie, w tym słowiańskie, wybrały ten rdzeń jako podstawę do kształtowania wyrazów reprezentujących oba znaczenia, zob. czeskie i słowackie hora, rosyjskie i ukraińskie гора, białoruskie гaра, chorwackie i serbskie gòra – także w znaczeniu ‘las’.
Słowotwórstwo2015-06-14
Szanowni Państwo!
Uprzejmie proszę o pomoc we frapującej mnie sprawie. Nazwiska mężatek utworzone są przez dodanie -owa, np. Wilk > Wilkowa. Nazwiska panien utworzone są przed dodanie -anka lub -ianka, np. Wilk > Wilkówna. Jak należałoby odmienić według powyższej zasady godności kobiet, które dziś noszą nazwiska: Kowalska, Żmijewska? Kowalówna oraz Żmijówna? A może Żmijewskówna?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Ukłony, Magdalena
Tradycyjnie w polszczyźnie formy odmężowskie (nazwiska żon) za pomocą przyrostka -ina / -yna, a formy odojcowskie (nazwiska córek) za pomocą przyrostka -anka tworzy się od nazwisk zakończonych w formie podstawowej na -a, np. Puzyna → Puzynina → Puzynianka, Zaręba → Zarębina → Zarębianka, Sapieha → Sapieżyna → Sapieżanka, Labocha → Laboszyna → Laboszanka, Czubala → Czubalina → Czubalanka, Kotula → Kotulina → Kotulanka.
Aby utworzyć nazwiska żon i córek do nazwisk zakończonych na spółgłoskę lub na -o, dodaje się przyrostek -owa i odpowiednio -ówna. np. Bajer → Bajerowa → Bajerówna, Nowak → Nowakowa → Nowakówna, Sławek → Sławkowa → Sławkówna, Kleszcz → Kleszczowa → Kleszczówna, Jędrzejko → Jędrzejkowa → Jędrzejkówna.
Jak widać, dodanie przyrostków -ina / -yn i -anka sprawia, że w nowo powstałej formie pojawiają się (czasem znaczne) wymiany (oboczności) głosek, co może utrudniać zidentyfikowanie formy podstawowej nazwiska, dlatego też nawet osoby noszące nazwiska zakończone na -a wybierają niekiedy – wbrew tradycji – przyrostek -owa, np. Piętka → Piętkowa, Macha → Machowa (tradycyjnie: Piętczyna, Maszyna).
Od nazwisk zakończonych na -ska, -cka form odmężowskich nie tworzy się i nigdy nie tworzyło, a nazwiska tego typu odmienia się jak przymiotniki rodzaju żeńskiego: Kowalska, Kowalskiej, Kowalską.
Wymienione w pytaniu formy Kowalówna i Żmijówna sygerują, że podstawowymi formami nazwisk ich nosicielek są Kowal i Żmij (tu ewentualnie Żmija, choć wzorcowo forma odojcowska od nazwiska Żmija powinna brzmieć Żmijanka).
Forma *Żmijewskówna nie przystaje do żadnych zasad gramatycznych polszczyzny, zarówno współczesnej, jak i dawnej.
Znaczenie2015-06-13
Dzień dobry! Męczy mnie słowo powoływać. Czy społeczeństwo, wybierając prezydenta, jednocześnie powołuje go na stanowisko, a może powołany zostaje w chwili przyjęcia urzędu? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam, Maria
Nie jestem pewien, czy przyniesie to Pani ulgę, ale... ten węzeł gordyjski może rozwiązać jedynie cięcie mieczem: „powołanie” prezydenta Rzeczypospolitej nie następuje ani w dniu ogłoszenia wyników wyborów przez PKW, ani też w momencie zaprzysiężenia. Zgodnie z Konstytucją: Prezydent Rzeczypospolitej jest wybierany przez Naród [...] [art. 127 § 1.], [...] jest wybierany na pięcioletnią kadencję […] [§ 2.], a wybrany zostaje [nim] kandydat, który otrzymał więcej niż połowę ważnie oddanych głosów [§ 6.]. Podobnie i Kodeks Wyborczy mówi, że [art. 371 § 1.] [...] Państwowa Komisja Wyborcza stwierdza [...] wynik wyborów na Prezydenta Rzeczypospolitej, a także, że [art. 291 § 4.] Prezydent Rzeczypospolitej obejmuje urząd po złożeniu przysięgi (przypomnijmy również fragment przysięgi: obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej).
Tyle prawo – w żadnym z aktów prawnych czasownik powołać nie pojawia się w odniesieniu do urzędu głowy państwa. Dlaczego tak jest? Ano, uzus wskazuje, że powołanie kogoś na jakieś stanowisko wcale nie jest tożsame z jego wybraniem, nawet jeśli różnica jest niewielka. Aktu powołania może dokonać tylko jedna osoba, rzadziej zespół lub instytucja. Każdy wie, że do reprezentacji Polski (w dowolnym sporcie) powołuje selekcjoner, że to prezydent powołuje odpowiednie (teoretycznie) osoby na stanowiska ministrów, oni z kolei powołują na urzędy niższego szczebla (np. minister sprawiedliwości powołuje sędziów), że aby zostać premierem, trzeba zostać powołanym do tego przez Sejm (tak jak i w prywatnych firmach prezesa powołuje zarząd), zaś papieża powołują (chiamano) gli eminentissimi cardinali. Wybór natomiast angażuje większą liczbę osób działających, i to niekoniecznie związanych ze sobą jakąś bezpośrednią, instytucjonalną zależnością. Ponadto powołanie kogoś zakłada bezpośrednią wyższość powołującego nad powoływanym, która przejawia się np. w możliwości odwołania tego drugiego (uwarunkowane jest to historią: jeszcze w XVI wieku głównym „powoływaczem” do różnych rzeczy był Bóg). Rezultatu wyborów tak łatwo zmienić się nie da, poza tym jakkolwiek autorzy ustawy zasadniczej dumnie napisali, że [art. 4 § 1.] władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu, to jednak praktyka dobitnie wskazuje, że „jego przedstawiciele” niekoniecznie czują się Mu (!) podlegli. A język to taka istota, która raczej nie zważa, jakie dekrety się na niego nakłada.
Wprawdzie był w historii Polski taki czas, gdy o obsadzeniu urzędu prezydenta RP decydował Sejm (1989 r.) i Zgromadzenie Narodowe (lata 1918–1939) – w odniesieniu do tych czasów możemy mówić o jego powołaniu. Jednakże dziś, w czasach tzw. demokracji, takie zestawienie może się źle kojarzyć co bardziej wrażliwym użytkownikom języka – „powoływanie prezydenta” w najnowszej historii zazwyczaj odbywało się w mało przyjemnych okolicznościach (np. w Czechosłowacji po wydarzeniach 1968 roku, w Argentynie po objęciu władzy przez juntę wojskową w 1982 i 1999 roku). W obecnej ordynacji droga do fotela prezydenckiego urzędowo rozpoczyna się w momencie, gdy Komitet Wyborczy określonego działacza zbierze odpowiednią liczbę podpisów pod jego zgłoszeniem i przedstawi je Państwowej Komisji Wyborczej. Po wielu skomplikowanych formalnościach PKW rejestruje daną osobę jako kandydata na prezydenta RP i odtąd tak należy go nazywać. Po wyborach z kolei PKW podaje na drodze obwieszczenia ich wyniki – z chwilą ich ogłoszenia kandydat, który wygrał, staje się prezydentem elektem i pozostaje nim aż do dnia złożenia przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym (tj. w ostatni dzień urzędowania poprzedniego prezydenta). Po tym fakcie oficjalnie można się do niego zwracać per panie prezydencie. Uwaga dla tych, u których polityka wzbudza silniejsze emocje: warto na tym określeniu poprzestać, ponieważ zgodnie z art. 135 § 2. kodeksu karnego kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Oczywiście nie jest tak, że wszyscy posługujący się językiem polskim bezwzględnie postrzegają biegunowego podziału między wyborem a powołaniem. Właśnie w związku z tym różnica między typowymi użyciami obydwu wyrazów powoli się rozmywa. Czy jest to zjawisko pozytywne? Z pewnością naturalne, a przy tym nieuświadomione. Musimy (jako ogół) je więc dostrzec i zadać sobie pytanie, czy chcemy je uznać za dobre czy nie – bo tylko od nas zależy, czy zwycięży łatwa, z pozoru nieszkodliwa niechlujność, czy może trudniejsze do osiągnięcia i utrzymania przejrzystość i porządek. Nie tylko w sferze politycznej.
Kacper Kardas

Etymologia2015-06-13
Skąd pochodzi słowo wakacje?
Wakacje to rzeczownik przez niektóre języki europejskie przyjęty jako nazwa okresu – zwłaszcza latem – wolnego od pracy i obowiązków, dłuższego czasu odpoczynku poza domem, urlopu, a także w węższym sensie ‘okresu wolnego od zajęć szkolnych’ (por. francuskie vacances, hiszpańskie vacationes, ang. vacations). Słowo to pochodzi od łacińskiego rzeczownika vacātiō w znaczeniu ‘wolność od czegoś; zwolnienie (od obowiązków)’, a ten od czasownika vacō, vacāre ‘być pustym, opróżnionym, wolnym, zwolnionym od czegoś; nic nie robić, mieć wolny czas’ (zob. M. Plezia „Słownik łacińsko-polski”). W języku angielskim zapożyczone z łaciny za pośrednictwem francuskiego vacation w znaczeniu ‘odpoczynek i wolność od wszelkich działań’ znane jest od XIV wieku.
We współczesnej polszczyźnie nazwa ta występuje wyłącznie w liczbie mnogiej: (te) wakacje, lecz gdy pojawiła się u nas w XVII wieku, była używana także w liczbie pojedynczej i miała rodzaj żeński: (ta) wakacja, co jest typowym zjawiskiem towarzyszącym zapożyczaniu z łaciny rzeczowników rodzaju nijakiego zakończonych na ~tio, które na gruncie polskim masowo przyjmują rodzaj żeński z zakończeniem ~cja (zob. actio → akcja, conditio → kondycja, abdicatio → abdykacja, ratio → racja, oratio → oracja, fundatio → fundacja, negatio → negacja, navigatio → nawigacja, coniugatio → koniugacja, beatificatio → beatyfikacja, relatio → relacja, invocatio → inwokacja etc.). „Thesaurus latinopolonicum” – XVII-wieczny słownik jezuity Grzegorza Knapskiego (Kraków 1644) – ma już hasło wákácya szkolna w znaczeniu „wolność od náuk”. Formę wakacya z definicją ‘wakacyja szkolna, wolność od nauk, zawieszenie lekcyj’ odnotowuje też „Słownik języka polskiego” S.B. Lindego z lat 1807–1814. Stan ten utrzymywał się jeszcze w XIX wieku, o czym świadczyć mogą listy Adama Mickiewicza, w których znaleźć można fragment: Czekajmy zatem wakacji. Nigdy tak jej obojętnie nie czekałem. Podobnie jest w pismach oświeceniowego powieściopisarza, twórcy gawędy szlacheckiej, Ignacego Chodźki: Adaś i Ignaś mają już swoją miłą przeszłość, wakację; rozpamiętywają o niej („Słownik języka polskiego” pod red. W. Doroszewskiego: http://doroszewski.pwn.pl/haslo/wakacje). Jeszcze w „Słowniku języka polskiego” pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego (t. 7, Warszawa 1919) widnieje hasło wakacja, choć z adnotacją, że słowo to używane jest zwykle w liczbie mnogiej. Ostatecznie pozostała w naszym języku wyłącznie liczba mnoga tego wyrazu, zapewne dlatego, że odnosił się do dłuższego czasu, a w systemie edukacji do dwóch miesięcy letnich, a w związku z tym najczęściej można go było spotkać w liczbie mnogiej.
Z tego samego łacińskiego źródła bierze początek stosowane w ekonomii określenie wakacje podatkowe: jest to okres, w którym firmy, np. nowo zakładane, są zwolnione od płacenia podatków (od vacātiō ‘wolność od czegoś, zwolnienie’). Nie sposób tu nie wspomnieć o terminie prawnym vacatio legis (dosłownie ‘próżnowanie ustawy’) oznaczającym okres między datą ogłoszenia aktu prawnego lub normatywnego a datą jego wejścia w życie. Także od łacińskiego vacō w znaczeniu prawnym ‘być nieobsadzonym’ pochodzi czasownik wakować, którego używa się w polszczyźnie urzędowej do komunikowania o posadzie, stanowisku wolnym, niezajętym, nieobsadzonym, np. Objął wakujące stanowisko kapelmistrza. Nieobsadzone stanowisko, wolną posadę nazywa się wakatem, co – jak podaje „Uniwersalny słownik języka polskiego PWN” pod red. S. Dubisza – przejęliśmy za niemieckim rzeczownikiem Vakat. Wakat to ponadto w znaczeniu specjalistycznym, drukarskim ‘niezadrukowana stronica w książce’.

Nazwy własne (pisownia i odmiana)2015-06-13
Jak brzmią formy odmiany imienia i nazwiska Maria Łoś?
Jeśli kobieta nosi nazwisko w formie męskiej, to ono się nie odmienia, co jest niejako sygnałem żeńskości. Gramatycznie rzecz ujmując, można powiedzieć, że powodem jest niezgodność rodzajowa w sytuacji, gdy nazwa składa się z elementów męskich i żeńskich. Odmienić tu trzeba tylko imię żeńskie: Marii Łoś, Marię Łoś, Marią Łoś. Jeśli nazwisko Łoś nosiłby mężczyzna, odmieniałyby się oba człony: Jan Łoś, Jana Łosia, Janowi Łosiowi, Janem Łosiem, Janie Łosiu.
Z podobnym przypadkiem mamy do czynienia w połączeniach rzeczowników pospolitych będących nazwami tytułów zawodowych, naukowych, urzędów, godności tradycyjnie mających formę męską, jak profesor, doktor, prezydent, premier, prezes, dyrektor itd. Jeśli tego typu nazwy występują z nazwiskami kobiet w formie męskiej, nie odmieniamy obu członów. Zgodnie z tą zasadą jeśli o mężczyźnie lub kobiecie można powiedzieć profesor Nowak (bez podawania imienia, które wskazywałoby jednoznacznie na płeć), to mamy w polszczyźnie formy odnoszące się precyzyjnie do każdej z płci, np. nie ma profesor Nowak (kobiety), ale: nie ma profesora Nowaka (mężczyzny), prześlij to profesor Nowak (kobiecie), ale: prześlij to profesorowi Nowakowi (mężczyźnie), widzę profesor Nowak (kobietę), ale: widzę profesora Nowaka (mężczyznę), parlamentarzyści spotkali się z premier Kopacz (kobietą), ale: parlamentarzyści spotkali się z premierem Tuskiem (mężczyzną).

Wyrazy obce2015-06-12
Zwracam się do Państwa z pytaniem dotyczącym słowa rewitalizacja, które pochodzi z łacińskiego złączenia re + vita (‘przywrócić do życia’). Powszechnie używa się tego terminu do mówienia o odnawianiu budynków. O ile rozumiem charakter przenośny tego słowa, o tyle mam problem z jego ścisłym znaczeniem i konsekwencjami logicznymi, jakie z niego wypływają. Czy można przywrócić do życia coś, co nigdy nie żyło (w tym wypadku budynek)? Jeśli nie, to czy zasadne jest używanie rewitalizacji względem przedmiotów, które nigdy nie żyły? I jaka, w takim razie, jest różnica między renowacją a rewitalizacją?
Pozdrawiam i dziękuję za poświęcony czas.
Rewitalizacja według „Słownika wyrazów obcych PWN” pod red. Lidii Drabik to w pierwszym znaczeniu ‘odbudowa i odnowa zniszczonych budynków lub dzielnic miasta, mająca na względzie potrzeby mieszkańców’. Wyraz rewitalizacja pochodzi od łac. re – ‘znów, na nowo’ + witalizacja od łac. vitalis – ‘żywotny, życiodajny’. Chodzi tu zatem o przywrócenie budynkowi żywotności, rozumianej tu szeroko – jako funkcjonalność. Termin renowacja ma bardzo pokrewne znaczenie do rewitalizacji, oznacza ‘odnowienie czegoś, zwłaszcza budynków; restauracja’, pochodzi od francuskiego rénovation, a to od łacińskiego renovatio (‘odnowienie, odnowa’). W „Słowniku spolszczeń i zapożyczeń” pod red. Mirosława Bańki, Lidii Drabik i Lidii Wiśniakowskiej podaje się następujące przykłady użycia omawianych wyrazów:
W latach 50. unicestwiono nadającą się do renowacji kamienicę przy ul. Leszno, w której mieszkał Cyprian Kamil Norwid.
We Wrocławiu, który realizuje program rewitalizacji zniszczonych kamienic, na czas remontu przenosi się ich lokatorów do lokali zastępczych.

W obu przykładach wyrazy renowacja i rewitalizacja użyte są w tym samym znaczeniu – jako odnowienie budynków, przywrócenie im użyteczności. W „Wielkim słowniku poprawnej polszczyzny” pod red. Andrzeja Markowskiego słowo renowacja opatrzone jest komentarzem nadużywane, poleca się stosowanie zamiast niego słów odnawianie lub odświeżanie (w zależności od kontekstu). Wydaje się, że i rewitalizację można uznać za tzw. modny wyraz, słowo obcego pochodzenia używane tak często ze względu na atrakcyjną formę i brzmienie. Znaczenie wyrazu rewitalizacja ma charakter metaforyczny, trudno zatem w ogóle odwoływać się do logiki. Język odzwierciedla sposób postrzegania świata przez jego użytkowników, a metafory pojęciowe są jego nieodłącznym elementem. Mówimy np. zegarek chodzi, panika wybucha, czas biegnie, a choroba kogoś dotyka, choć nie mamy na myśli dosłownych znaczeń podanych wyrażeń. Przenośny sens metafor językowych jest efektem procesów myślowych i interpretacji rzeczywistości, a nie zawsze logicznych konsekwencji. Rozumiemy zatem jedno pojęcie przez analogię do innego – tak dzieje się właśnie w przypadku rewitalizacji. Jako ciekawostkę można dodać, że niektóre metafory są już w użyciu tak spowszedniałe, że przestajemy zwracać uwagę na ich niedosłowność, nazywamy je metaforami martwymi, czyli katachrezami, np. noga stołu, ucho kubka czy oczko w rajstopach.
Barbara Matuszczyk
Etymologia2015-06-12
Szanowna Poradnio, skąd wzięło się słowo sympatia na określenie osoby płci przeciwnej bliskiej naszemu sercu?
Słowo sympatia pochodzi z języka greckiego. Składa się z dwóch elementów: syn- o znaczeniu ‘współ, z czym, wspólnie’ oraz pathes / patheia ‘czucie, odczuwanie’ (do dziś element ten występuje w takich wyrazach, jak patos, apatia, telepatia, homeopatia, psychopata). Zatem greckie [sympátheia można przetłumaczyć jako ‘współodczuwanie’ („Słownik języka polskiego”, red. Witold Doroszewski). Polski wyraz sympatia oznacza zatem taką własność organizmu, która sprawia, że to, co czuje jeden organ, za pośrednictwem odpowiednich nerwów, czują też inne organy. W języku potocznym oznacza ‘instynktowną siłę, która dwie osoby, od pierwszego spotkania, pociąga nawzajem ku sobie’ (Adam Stanisław Krasiński „Słownik synonimów polskich”). Ponadto jest również ‘uczuciem polegającym na lubieniu kogoś lub czegoś; przyjazny, przychylny stosunek do kogoś lub czegoś’ („Słownik współczesnego języka polskiego”, red. Bogusław Dunaj). W ten sposób zauważamy, że sympatia odnosi się do uczucia. W potocznym znaczeniu sympatią nazywamy ‘osobę płci odmiennej, którą darzy się szczególną życzliwością, w której jest się zakochanym’ („Słownik wyrazów obcych”, red. Irena Kamiśka-Szmaj). Określanie kogoś mianem sympatii łączy się z przymiotnikiem sympatyczny, który oznacza ‘ujmujący, pociągający, miły, budzący sympatię’ (Władysław Kopaliński „Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych”). Sympatyczna osoba jest ‘przychylna, grzeczna, uprzejma’ („Nowy słownik wyrazów obcych”, red. Arkadiusz Latusek). Bardzo często zarówno sympatia, jak i sympatyczny mają podobne definicje (których znaczenie można sprowadzić do odczuwania przyjemnych uczuć, np. lubienia): ‘jeśli czujemy sympatię do jakichś osób, ich działań lub postaw, to je lubimy’. Ktoś, kto jest sympatyczny’ jest ‘miły i sprawia na nas przyjemne wrażenie’ („Inny słownik języka polskiego”, red. Mirosław Bańko). Pierwotnie sympatią nie nazywano osoby, lecz był to rzeczownik określający uczucia (lubienie, przyjaźń itd.). Tylko przymiotnik sympatyczny można było odnieść do drugiej osoby. Z czasem, pod wpływem połączenia znaczenia rzeczownika sympatia z przymiotnikiem sympatyczny, przeniesiono znaczenie z nazwy uczucia na nazwę osoby i pojawiło się wspomniane drugie znaczenie rzeczownika sympatia, które określa nie tylko uczucia związane z lubieniem, miłością, ale również osobę, którą tymi uczuciami obdarzamy.
Anna Wójciuk

Znaczenie2015-06-12
Czy krój liter na ekranie komputera powinno się określać słowem czcionka czy font? Mówimy używam czcionki Verdana czy używam fontu Verdana (zarówno w stosunku do tekstu wydrukowanego przez komputer, jak i wyświetlanego na ekranie)?
„Wielki słownik wyrazów obcych PWN” pod red. Mirosława Bańki definiuje font jako ‘rodzaj pisma dla komputera lub drukarki, o określonym kroju, rozmiarze i atrybucie (np. ‘pismo pogrubione lub pochylone; czcionka’). Definicja ta pokazuje, że wyrazy czcionka oraz font są wymienne, oba wyrażenia są zatem poprawne.
Aleksandar Weber

Odmiana2015-06-12
W związku z nowymi przepisami pojawiły się w użyciu dwa nowe skrótowce i nawet w branżowej prasie (czy publicznych wystąpieniach) ich odmiana jest różna: RIPOK, czyli Regionalna Instalacja Przetwarzania Odpadów Komunalnych, oraz PSZOK, czyli Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych. Skrótowców tych używa się zarówno w odniesieniu do instalacji lub miejsca jako takiego, jak i jako nazwy własnej. Jak je odmieniać?
RIPOK [wym. ripok] oraz PSZOK [wym. pszok] są skrótowcami głoskowymi. Skrótowce głoskowe składają się z pierwszych liter rozwiniętej nazwy, wymawianych łącznie jako suma głosek. W ich skład musi wchodzić przynajmniej jeden wyraz środkowy, zaczynający się na samogłoskę (np. MEN [wym. men], OBOP [wym. obop]).
Skrótowiec PSZOK odmienia się według wzoru rzeczownikowego męskiego nieżywotnego, ponieważ jest zakończony spółgłoską -k:
M. PSZOK,
D.PSZOK-u,
C. PSZOK-owi,
B.PSZOK,
N. PSZOK-iem,
Ms.PSZOK-u.
W przypadku skrótowca RIPOK odmianę rozstrzyga się dwojako. Jeśli przyjmiemy, że ma rodzaj męski, ponieważ jest w wymowie zakończony na spółgłoskę [wym. ripok], możemy odmienić go według wzoru rzeczownikowego męskiego nieżywotnego:
M. RIPOK,
D. RIPOK-u,
C. RIPOK-owi,
B. RIPOK,
N. RIPOK-iem,
Ms. RIPOK-u.
Skrótowiec RIPOK może także pozostać nieodmienny, jeśli przyjmiemy, że ma rodzaj żeński, o którym decyduje nadrzędny wyraz w rozwinięciu skrótowca: Regionalna Instalacja Przetwarzania Odpadów Komunalnych.
Aleksandar Weber
Znaczenie2015-06-12
Słowo adopcja z definicji odnosi się wyłącznie do człowieka, jednakże jest stosowane nie tylko w Polsce, lecz na całym świecie w odniesieniu do zwierząt. Dlatego zastanawia mnie, czy użycie go bez cudzysłowu można uznać za błąd. Czy może jednak jest to bardzo płynna granica, na której temat trudno dyskutować, ponieważ po prostu tak się powszechnie (globalnie) przyjęło?
Słowo adopcja jest zapożyczeniem z łaciny – adoptio, a więc ‘przybranie dziecka za swoje’ („Słownik wyrazów obcych”, red. Irena Kamińska-Szmaj). W większości słowników wyrazów obcych (przede wszystkim wydanych przed rokiem 2000) można przeczytać, że adoptować można tylko dziecko. Przykładem może być następująca definicja: ‘adopcja to prawne przejęcie funkcji rodzicielskich wobec cudzego dziecka; przysposobienie dziecka’ („Nowy słownik wyrazów obcych”, red. Arkadiusz Latusek). Po 2000 roku w niektórych słownikach pojawiło się przenośne znaczenie adopcji: ‘zaopiekować się kimś albo czymś’ („Wielki słownik wyrazów obcych”, red. Mirosław Bańko). Na podstawie tej definicji wyraźnie widzimy, że można adoptować psa czy kota, lecz jest to stwierdzenie metaforyczne. W dosłownym rozumieniu zwierzę można było przygarnąć, wziąć ze schroniska itp. Ale w najnowszych słownikach można przeczytać, że adoptować to:
1. ‘przysposobić, przysposabiać’, np. Moich prawdziwych rodziców nie pamiętam, zostałam adoptowana w wieku dwóch lat;
2. ‘zaopiekować się, opiekować się’, np. Ludzie częściej adoptują psy i koty („Słownik spolszczeń i zapożyczeń”, red. Mirosław Bańko, Lidia Drabik, Lidia Wiśniakowska).
Jak można zauważyć, w słowniku nie pojawia się adnotacja, że adopcja psa ma znaczenie przenośne. W przypadku zwierząt adopcja oznacza ‘opiekę’, pomija się element prawny, który jest częścią czasownika przysposobić. Wcześniej adoptować oraz opiekować (w kwestii zwierząt) były osobnymi czasownikami, dziś, jak widzimy, granica między tymi leksemami została zatarta. W prasie czy na różnych forach internetowych, pisząc o adopcji psów, kotów itd., coraz częściej pomija się cudzysłów. Najprawdopodobniej jest to związane z działalnością różnych organizacji na rzecz zwierząt, które chcą pokazać, że zarówno adopcja dziecka, jak i zwierzęcia, wiąże się z przemyślaną decyzją, odpowiedzialnością i obowiązkami.
Anna Wójciuk

Nazwy własne (pisownia i odmiana)2015-06-12
Witam, chciałam zapytać się o odmianę nazwiska Nykiel zarówno w liczbie pojedynczej, jak i mnogiej, gdyż mam problem przy wypisywaniu zaproszeń ślubnych.
Warto spytać osoby noszące to nazwisko, jaką formę wolą, ponieważ z punktu widzenia gramatycznego poprawne są dwa sposoby odmiany: Nykiel – Nykla, Nyklowi, Nyklowie, Nyklów itd., ale także Nykiel – Nykiela, Nykielowi, Nykielowie, Nykielów...
Nazwy własne (pisownia i odmiana)2015-06-12
Jak odmieniać nazwisko Czapów? Czy w dopełniaczu Czesława Czapówa?
Nazwiska polskie zakończone na -ów, jak np. Jóźków, Jacyków, Marcinów, Czapów, odmienia się z zachowaniem wymiany o : ó, a więc: Czapów, Czapowa, Czapowowi, Czapowem, Czapowie.
Składnia2015-06-12
Dzień dobry! Ostatnio spotkałem się w Internecie z dość wulgarnym, aczkolwiek trafnym stwierdzeniem: Nie rób z logiki kurwy. Czy to zdanie jest poprawne gramatycznie? Według mojego rozumowania powinno być Nie rób z logiki kurwę. Co tu się nie zgadza?
Tego typu wypowiedzi budujemy według określonego schematu składniowego. Gdy czasownik nie jest zaprzeczony, zdanie ma kształt następujący: ktoś robi z kogoś / czegoś (kogo? czego? – dopełniacz) coś (biernik), np. robić z igły (dopełniacz) widły (kogo? co? – biernik). Jeśli czasownik jest zaprzeczony, zamiast biernika używamy dopełniacza, np. nie robić z igły (dopełniacz) wideł (dopełniacz). Inny przykład: widzę (kogo? co? – biernik) matkę. Nie widzę (kogo? czego? – dopełniacz) matki. To zasada gramatyczna typowa dla polszczyzny. Zgodnie z nią pierwsze z cytowanych w pytaniu zdań jest poprawne składniowo, a drugie jest niepoprawne. Czy takie wypowiedzenie jest stosowne, to już inna kwestia...
Znaczenie2015-06-12
Szanowni Państwo,
coraz powszechniej w mediach można znaleźć sformułowania np. Zagrają (zagrali) X, Y czy Z. Czy użycie partykuły pytającej czy jako spójnika (zamiast i, lub) można uznać za prawidłowe?
Łączę ukłony, Zofia
Można powiedzieć, że w polszczyźnie mamy dwa czy. Jedno z nich to partykuła wprowadzająca pytanie rozstrzygnięcia lub inne wypowiedzenia o postaci pytania, jak np. Czy kupiłaś chleb? Partykuła ta wprowadza także w zdaniu pytanie w mowie zależnej, np. Pytała, czy kupiłaś chleb.
Drugie czy jest spójnikiem wprowadzającym zdanie podrzędne w pozycji otwieranej przez składnik zdania nadrzędnego, np. Zastanawiał się (nad czym?), czy pisać do niej. Spójnik czy komunikuje również, iż nadawca nie wie, która z dwóch charakteryzowanych w zdaniu możliwości zachodzi, dopuszczając jednak niekiedy ich współwystępowanie, np. Jesz chleb czy bułkę? W tej funkcji czy jest odpowiednikiem innych spójników łączących zdania współrzędne rozłączne, czyli takie, w których treść jednego wypowiedzenia wyłącza (wyklucza) jednoczesne istnienie treści drugiego wypowiedzenia (spójniki te to czy, albo, lub, bądź, zob. Zenon Klemensiewicz „Zarys składni polskiej”, Warszawa 1961, s. 77, 80). Spójnik czy nie jest synonimiczny względem spójnika i używanego do łączenia zdań lub innych wyrażeń, które odnoszą się do tych samych przedmiotów lub faktów, np. Kupił chleb i bułki (‘kupił oba produkty’). Kupił i zjadł (‘wykonał obie czynności’). Tymczasem po wstawieniu do tych zdań któregokolwiek spójnika rozłącznego komunikujemy inną treść: Kupił chleb czy (lub, albo, bądź) bułki (‘kupił jeden z produktów’). Kupił czy (lub, albo, bądź) zjadł (‘wykonał jedną z czynności’). Jeśli zatem w cytowany przez Panią zdaniu nadawca chce wyrazić to, że zagrali wszyscy wymienieni wykonawcy (X, Y, Z), nie może użyć spójnika czy, ponieważ jego pojawienie się w tym kontekście oznacza, że nie jest pewne, czy wystąpiła ostatnia z wymienionych osób (Z), a dokładnie – nie wiadomo, czy zagrał Y czy Z.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166